Nie wiem o co ten cały hałas z depresją po Erasmusie. Odpoczywam po całym roku dość intensywnej pracy i cieszę się, że jestem tu gdzie jestem.
Warto było wyjechać, poznać nowe otoczenie, ludzi, uczelnię, sposób nauczania, sprawdzić własne możliwość. Nabrać też pewności i pewnej świadomość, że w zasadzie można być wszędzie. Spakować się, wyjechać choćby jutro i żyć gdzie indziej. W końcu skoro raz się sprawdziło i okazało się, że można to teraz nie ma już obaw, że coś może pójść nie tak. Nawet jeśli, można to naprawić.
Tym optymistycznym akcentem zamykam blog :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz